Jako dziecko usłyszałam ten wiersz. Nie znam autora, nie wiem, czy dokładnie zapamiętałam, ale tak mnie ujął, że pozwoliłam sobie go zapisać i tu zamieścić
Najpiękniejszy jest Łyczaków jesienią, w listopadzie, pierwszego.
Ciche duchy przy mogiłach drzemią, dłonie zmarznięte nad świeczkami grzejąc.
Wielobarwny kobierzec żółtych i czerwonych liści pełny jest smutku.
Co roku o tej porze przy nagrobkach, szepcząc, przyklękają wszyscy:
"Wieczny odpoczynek daj Im, Panie Boże..."
Niedaleko wejścia, trochę w lewą stronę, jest kilka grobów, sercu bardzo drogich.
Obie Poetki, kwiaty widząc położone, uśmiechają się we śnie.
Z innych mogił już Banach nas dostrzegł i Ordon z cokołu,
Bratnią duszę czując, ciągną nas do siebie.
Postoimy chwilę, dumając pospołu o naszej Matce, tej, co jest w potrzebie...
Trochę dalej i w górę, pod płytą kamienną, naznaczoną bezmyślnie przez niebieskie znamię,
Nietykalne dla deszczu w szarugę jesienną : Rok 63. Obraz wbija się w pamięć
I w ziemię, z której wyrośli, na jedną zgubę, dzieci i dorośli.
Szare krzyże błagalnym gestem szare niebo zgiętymi wskazując ramiony
Zamarły, bezsilnym zmęczone protestem, jak beznogi kaleka, kija pozbawiony.
Ledwie jednych żołnierzy minęły nas cienie, a już Orląt Lwowskich łopot słychać srogi.
Gdzieście Wy, o Bracia, złożeni pod ziemię, gdzieście, Bohaterzy i gdzie Wasze wrogi?
Taki porządek już jest na tym świecie, że nie znasz chwili, kiedy legniesz w grobie.
Wczoraj walczyłeś, stałeś na lawecie, a dzisiaj śladu nie ma już po Tobie.
Pamiętajcie, o Wy, Zaduszkowi goście, przechodząc cmentarzem,
O duszach Rodaków i w swej modlitwie gorąco poproście
O jedno serce dla wszystkich, poproście...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz